Fakty i mity na temat Zespołu Aspergera
• Dzieci z ZA nie patrzą w oczy
Jest to mit. Dzieci z ZA potrafią wpatrywać się w oczy rozmówcy jednak nie idzie za tym żadna intencja komunikacyjna. Niekiedy wpatrują się tak intensywnie jakby próbowały odczytać nasze myśli.
W innych przypadkach dzieci potrafią na chwilę spojrzeć w oczy jednak szybko odwracają wzrok. Kontakt wzrokowy mający podtekst komunikacyjny jest zaburzony, skrócony i sprawia dyskomfort dziecku z ZA niemal tak potężny, że porównuje go do fizycznego bólu.
• Dzieci z ZA są niegrzeczne. Biją, popychają i krzyczą
Jest to oczywiście mit. Musimy pamiętać, że nie ma dwóch identycznych dzieci z takim samym obrazem zaburzenia. Nie możemy wykluczyć ZA widząc, że dziecko sąsiadki, u którego zdiagnozowano spektrum jest zupełnie inne niż nasze.
Podsumowując, dzieci z Zespołem Aspergera kochają zasady i potrafią ściśle się im podporządkować, funkcjonowanie w ich ramach daje im poczucie bezpieczeństwa i sprawia przyjemność. Czują się źle gdy inne dzieci łamią te zasady i wówczas może dochodzić do sytuacji trudnych.
• ZA występuje częściej u chłopców
Jest to kolejny mit. Obraz ZA u dziewczynek jest totalnie inny i wymaga od diagnosty bardzo dużego doświadczenia. Wynika to z tego, że dziewczęta maskują zachowania społeczne- uczą się od innych- gdyby postawić je w sytuacji społecznej, którą już kiedyś przeżyły najprawdopodobniej będą udawały zachowania dawniej zaobserwowane u innych neurotypowych dzieci. Dziewczynki ponadto częściej są wycofane, ciche, niesprawiające problemów wychowawcom- są dobrym materiałem do pisania im świetnych opinii. Swoje przeżycia i emocje najczęściej odreagowują później w domu.
Bywa też tak, że niezdiagnozowana dziewczynka zapada w wieku dorastania na nerwicę/ zaburzenia odżywiania lub inne zaburzenia emocjonalne. Często wynika to z trudnych doświadczeń w wieku dorastania: doświadczenia przemocy rówieśniczej, bycia nierozumianą, poczuciem bycia inną.
Pamiętajmy więc: jeśli coś nas niepokoi, a tłumaczenia specjalisty, że to wina złych oddziaływań wychowawczych/niedojrzałości emocjonalnej nie sprawiają, że niepokój opada, warto wybrać się do innego specjalisty, który ma doświadczenie w pracy z damską wersją ZA. Zawszę podchodzę z dużym szacunkiem do intuicji rodziców.
• Po co terapia i diagnoza skoro dziecko i tak nie wyrośnie z autyzmu?
Z takimi pytaniami w swojej praktyce logopedycznej również się spotykam. Często kieruję rodziców do psychologa, gdy coś mnie niepokoi w dziecku. Mój niepokój nie jest jednak spowodowany postawieniem diagnozy, bo mi diagnoz stawiać nie wolno. Natomiast etyka zawodowa zmusza mnie, aby jasno tłumaczyć swój niepokój, szukać przyczyn zachowań dziecka i wykluczać ewentualne zaburzenia rozwojowe, właśnie dzięki interdyscyplinarnej współpracy. Od reakcji rodziców zależy jak ich dziecko będzie funkcjonować w przyszłości, od wieku w którym je zdiagnozujemy i rozpoczniemy intensywną stymulację. W przypadku dzieci z ZA można osiągnąć świetne efekty, dorośli bardzo często funkcjonują w społeczeństwie, świetnie sobie radzą, zakładają rodziny, a dzięki samoświadomości wspierają innych. Niemniej to w dzieciństwie najlepiej dawać im te skrzydła, bo dziecko z ZA bez wsparcia i zrozumienia, bez wieloaspektowej terapii nie będzie sobie radziło jak dziecko, które to wsparcie dostaje. Lepiej posłuchać logopedy, pójść do psychologa i wykluczyć jakiekolwiek głębsze przyczyny trudności dziecka, niż potem żałować, że straciliśmy cenny czas na terapię. Ten czas jest teraz, nigdy więcej mózg nie będzie równie plastyczny.
• Dzieci z ZA nie mają empatii
Mają, tylko na bieżąco z niej nie korzystają. Empatia funkcjonuje u dzieci w spektrum jak zapomniana i odłożona na półkę książka. Jest, istnieje, ale w codziennym życiu nie korzystamy z niej. Albo sami sobie o niej przypomnimy, bo życie, sytuacja społeczna nas do niej zmusi, albo ktoś nam o niej przypomni i będzie zachęcał do korzystania. Empatia jest jak klucz potrzebny do owocnych i satysfakcjonujących relacji z ludźmi, jeżeli chcemy mieć te relacje, musimy w końcu nauczyć się sięgać po empatię. Podsumowując: korzystać z empatii można się nauczyć.
Bycie rodzicem dziecka z ZA to przywilej i szansa, nie wyrok.